Strona:PL Jan Chryzostom Pasek-Pamiętniki (1929) 180.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sarn. Ucieka jeden na ślicznym koniu, rząd bogaty, złocisty, hussarską modą, suknie jedwabne, kołpak haftowany, bogaty. Przebiega go, co żywo i z tej, i z tej strony; ja go najbliżej. Rozumiejąc, że sam Chowański, wołam: »Stoj, nie boj się; będziesz miał pożałowanie«[1]. Już trochę począł wytrzymować koniowi. Spojrzy na mnie z boku: nie zdałem mu się do tej konfidencyej[2]. Żem był w szarym kontuszu, nie ufał mi, rozumiejąc, że jaki pachołek, hołota, ktorych się oni najbardziej boją, mowiąc, że u takich żadnej nie znajdzie dyskrecyej (jako zaś sam o tym powiedał). Ale obaczył daleko towarzysza naszego, tylko że w czerwonej sukni, w karmazynowym wytartym kontuszu i na takim szkapie, żeby go był i do sądnego dnia nie dogonił; ale supponebat[3], że to ktoś znaczny, prosto do niego bieżał. Z tych, co mu przebiegali, strzelił do niego towarzysz, chybił; po staremu on, jako oczy wybrał[4], leci do niego. Skonfundował się, kręci się na szkapie, aż kiedy obaczył, że mi [nie ujdzie], oddaje szablę i pistolety, hebanem a srebrem oprawne, a woła: »Pożałuj!« Wziąłem go żywcem. Chowański sam, już w ucieczce dwa razy w łeb cięty, uszedł; piechota zaś wszystka, mało co naruszona, oprocz owych kilkuset, na razie wyciętych, została żywcem, a było ich 18 000. Poszli tedy do bliskiej brzeziny i zasiecz uczynili. Otoczono ich tedy dokoła armatą i piechotą, bo obrzednia[5] była owa brzezina. Dawano do nich ognia z dział,

  1. politowanie, darowanie życia
  2. zaufania
  3. przypuszczał
  4. t. j. naoślep
  5. Obrzednia — dość rzadka, niezbyt gęsta.