Strona:PL JI Kraszewski Z Florencyi from Biesiada Literacka Y 1878 No 121 page 260 part 1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Mamy trochę pretensyi, że autor tę siostrę żony, do któréj nawet okazuje nieco słabości, na pierwszych kartach tak niekorzystnie nam odmalował, – zdefigurowana fluksyą i watą orthopedyczną. Heroinie przystoi zawsze być jeżeli nie idealnie piękną, to rzeźwą, prostą i zdrową... Przeczytajcie jednak, szanowni czytelnicy, a pójdzie wam to na zdrowie.
Ostatni to list z nad brzegów Arno. Jużeśmy tu mieli coś jakby wiosnę, ciepło, kwiaty, słońce, ale Włochom w marcu i kwietniu dowierzać nie można, zawył wiatr od jakichś gór zimnych, przenikający, ostry i — znowu drewka na kominek. Być może, iż gdzieś są jakieś kątki szczęśliwe, osłonięte, mające przywilej słońca i ciepła, ale że się do nich Florencya nie liczy, to pewna. Zamiast zyskać przez pobyt tutaj na lżejszém przejściu z zimy do wiosny, zdaje się, że tylko dwa razy będziemy musieli tę kryzys przebywać. Co tu w marcu przeżyliśmy, czeka nas nad Elbą w kwietniu.[1]

  1. Czcigodny autor tego listu już w Zakątku nad Elbą zajmuje się jak zwykle pracą, bo zdrowie wróciło. Tą dobrą nowiną odpowiadamy na liczne zapytania czytelników.Red.