Strona:PL JI Kraszewski Z Florencyi from Biesiada Literacka Y 1878 No 114 page 151 part 2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sobie wyobrazić jak tu choremu przyjemnie, który musi to marznąć, to się piec na przemiany. Powtarzam, aby trafić na taką utrapioną porę w kraju, gdzie zwykle już bywa ciepło w tych czasach — na to trzeba szczęścia literackiego... Wszyscy mieszkańcy zaręczają, że nic podobnego najstarsi ludzie nie pamiętają; dzienniki piszą o tém długie artykuły; każdy dzień zdaje się być ostatnim téj klęski, a tymczasem tramontana mrozem dmucha! Ci co mają futra, chodzą w nich, reszta przemarza i choruje. Jest jednak rzeczą pewną, że my ludzie północy daleko na zimno czulsi się okazujemy niż Włosi. W wielu mieszkaniach nie palą wcale, w innych ogień jest dla oka więcéj niż dla skutku, nadzieja prędkiéj zmiany grzeje i daje przecierpieć tę biedę.
Chociaż w ogóle wszystkie stacye zimowe uskarżają się w tym roku na brak cudzoziemców i liczba ich mniejszą jest niż zwykle, we Florencyi jednak łatwe do rozpoznania fizyonomie anglików i amerykanów zapełniają Lung’ Arno, a i słowiański świat przez rosyan i polaków jest dosyć licznie reprezentowany. Florencya przestawszy być stolicą, nie przestała dla sztuki być jedném z ognisk najświetniejszych we Włoszech. Mówią mi, że liczy kilkaset pracowni rzeźbiarskich, a choć większa ich część może jest raczéj warsztatami rękodzielniczemi, niż przybytkami artystów, zawsze liczba kunsztmistrzów pozostanie bardzo znaczną.
Trudno téż tu nie być artystą! Arcydzieła sztuki rozwijają smak, poczucie piękna, zmysł artystyczny, ochotę tworzenia. Cóż powiedzieć o studyach, jakie tu na każdym kroku czynić się dają. Samych Cenacolów, Wieczerzy Pań-