Strona:PL JI Kraszewski Wysokie progi from Kurjer Warszawski 1884 No 095a.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Godzili się wszyscy na to, że człowiek był zagadkowy, zamknięty w sobie i — straszny — każde jego pytanie obracano na wsze strony, ciągnąc z niego wnioski, krok wszelki tłumaczono... — Samo milczenie wydawało się groźnem.
Dodawszy do tego nader poważną i imponującą postać kamerdynera — który tylko wszędzie zazierał — w istocie ludzie do łagodnej podkomorzynej nawykli, nastraszyć się mogli. Przewidywano już następstwa najokropniejsze.
Ale, pierwszych dni sam stary pałac, długiemi laty do trybu życiu podkomorzynej zastosowany dziwacznie, dostarczył dość zajęcia, nim się z nim przybysze obeznali.
Apartamenta nieboszczki — gościnne opróżnione przez zbiegłych rezydentów i familją — wszystko stało pustkami i czekało nowego przeznaczenia. Od lat trzydziestu nic się tu prawie nie zmieniało, nagle miał nastąpić — przewrót zupełny!
— Co to będzie? co to będzie? — szeptała służba po kątach...
Część pokojów była umeblowana niegdyś kosztownie i wystawnie, czas odjął nieco blasku tej okazałości, lecz zawsze było to za paradne dla hr. Adalberta, który ani się myślał tu wprowadzać.
Cały szereg sal, pokojów, gabinetów — pozostał niemy i smutny... Nie rozporządził hrabia niczem... Obojętnie też przyjął spisane teraz inwentarze, wykazujące wielkie zasoby sreber, kosztowności, pamiątek i t. p.
Podkomorzyna rozdarowywała wiele, ale też kupować lubiła, a były rzeczy z któremi rozstawać się nie chciała.
Hr. Adalbert okazał tylko zdziwienie nad mnogością sprzętów nieużytecznych... Rozmaitego usposobienia rezydenci potrzebowali mnóstwa rzeczy, które się dla nich tylko sprowadzały. Było więc kilka fortepianów, dwa bilardy i rodzaj biblioteczki, złożonej z dzieł najosobliwiej dobranych. Obok senników znajdowały się traktaty o muzyce, filozofji i ulubione Adalbertowi „Tysiąc i jedna nocy”.
Że tu się potroszę rządzili wszyscy i wszyscy przysługiwali, każdy wedle swego smaku i po swej myśli, nazbierało się najrozmaitszych rzeczy niepotrzebnych i dziwnie od siebie odbijających. Roboty włóczkowe, koszyczki obszywane stały obok kosztownej starej porcelany.
Właśnie w kącie jednego z gabinetów na gerydoniku spostrzegł Sokalski z podziwieniem przepyszną wazę chińską (vieux chine), którą lepiej niż hr. Adalbert umiał ocenie, gdy Parol w czasie podróży zaprawiwszy się do ścigania myszy, postrzegł przemykającą się pod ścianą i niepowściągliwy rzucił się na nią, potrącił o gerydon, obalił go; stare, kosztowne naczynie spadło i rozbiło się na drobne kawałki, a mysz uciekła.
Hrabia zamiast ubolewać nad stratą pięknego wazonu, naprzód poskoczył obaczyć czy się co Parolowi nie stało — i nieuspokoił się, aż psa wesoło znowu podskakującego zobaczył.
Małej wagi wypadek ten, dał pobudkę do wyciągania różnych wniosków nad charakterem pana i nad przywiązaniem jego do faworyta, który w oczach wszystkich urósł do nowej potęgi.
Wiedziano już, że na Parola szczególną uwagę zwracać należało, żeby się panu hrabiemu stać miłym.
Przez cały jeden dzień tak prawie hr. Adalbert w towarzystwie Sokalskiego, Parola i służącego z kluczami, obchodził wszystkie kąty, zaglądał, rozpytywał, nieokazując ani zdumienia, ani uciechy, a raczej pewien rodzaj zakłopotania i znudzenia.
Podany mu, na żądanie spis wszystkich sług, oficjalistów, gracjalistów — obudził w nim widoczne zdumienie, podziw, niemal niedowiarstwo, tak liczba ich była znaczna.
Nieuszło i to ciekawych oczów, tak jak wszystkie poruszenia, najważniejsze słowo wyszłe z ust milczącego hrabiego. Opisywali go jedni drugim dopatrując się cech i znamion charakteru, który się odgadnąć niedawał.
Łagodny wyraz twarzy nawet, wytłomaczony został jako rodzaj pogardy i lekceważenia. Nie wyrokowano jeszcze — lecz wróżono więcej złego niż dobrego.
Chodzący za nim jak cień kamerdyner Sokalski, jeszcze smutniejszych domysłów był przedmiotem... Nie wątpiono o jego przewadze i wpływie na hrabiego, równającym się, co najmniej — znaczeniu Parola — ale nie umiano jeszcze rozwiązać, kto z nich znaczył i mógł więcej.