Strona:PL JI Kraszewski Listy z zakątka włoskiego from Biesiada Literacka Y 1886 No 13 page 196 part 1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
LISTY Z ZAKĄTKA WŁOSKIEGO
PRZESYŁA
J. I. KRASZEWSKI.

Gdy w listach od was czytam, że ogromne śniegi zasypują pola i drogi, że miewacie po dwadzieścia stopni mrozu: spojrzawszy na kalendarz, przypomniawszy sobie dawne dzieje, nie dziwuję się temu. Bywało tak nieraz, tęgie zimy nie są ku Północy bezprzykładne, w tém wszystkiém nic nadzwyczajnego niemasz; ale tu, gdzie się ludzie chorzy zwykli chronić, rachując na łagodność klimatu, stwierdzoną doświadczeniem długoletniém, tu marznąć i być ściganym przez wiatry mroźne, noce lodowate, dnie przejmujące chłodem... tu, w kraju Hesperyd! Rozpacz niemal porywa. Wszyscy zgodnie jednym głosem powiadają, że to fenomalne zimno jest całkiem wyjątkowém, że ono tu nigdy nie bywało, że przez szeregi lat długie nigdy nic podobnego nie widziano. A tymczasem my marzniemy; ponieważ chodzić na taki chłód i dnie wietrzne prawie niepodobna, przynajmniéj najniższemu słudze waszemu, a ruch dla niego jest wymaganiem do wielce problematycznego w najszczęśliwszych nawet warunkach odzyskania sił — potrzeba się potrosze rujnować na wóz, byle tylko się ruszać.
Szczęśliwy zbieg okoliczności dozwolił mi odbyć znowu po latach dwudziestu i kilku piękną bardzo, zachwycającą widokami przejażdżkę powozową z San-Remo do Nicy. Ostatnie to miasto, o którém „Figaro” pisze nieustannie, starając się z niego uczynić stolicę Riviery, może i was zainteresuje. Rzeczywiście, na tém rozciągniętém długo wybrzeżu kwiecistém, Nica dzisiaj panuje życiem, wytwornością, elegancyą, ale niemniéj ona, co dawniéj nie znała chłodów, nie wierzyła w istnienie mrozu — bywa na pięć minut przyprószona śniegiem!!
Ze wszystkich stacyj klimatycznych o których my tu codzień miewamy wiadomość, żadna przecie w tym roku nie była wolną od przymrozku lub śniegu, choćby na krótko bardzo, wyjąwszy najmniéj znajomego i nienależącego wcale do Riviery — bo korsykańskiego Ajaccio; ale o tém potem. Gdy deszcz ma nas nawiedzić, wówczas na godzinę przed wschodem słońca, z mojego okna widzę w porannéj mgle na dalekim horyzoncie — zarysowującą się Korsykę. Jedenaście godzin podróży statkiem parowym dzieli nas od téj wyspy.