Strona:PL JI Kraszewski Listy z ustronia from Sobótka Y 1871 No 2 page 24 part 1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Sympatye nasze zwracają się na północ, południe, wschód, zachód a jak najmniéj ku sobie. To co stoi górą niecierpi tego co na dole, co na dole nienawidzi tego co w górze, środek może chciałby być na wierzchu.. a wierzch wolałby być sam jeden i żeby mu nikt nie przeszkadzał.
Dawniéj jakoś były miejsca, idee, ludzie, uczucia, do których jak do ognisk zbiegały się ze stron przeciwnych szczątki rozproszone i choć chwilowo bratały — dziś... hasła niema ani wspólnego nic... poszliśmy sobie samopas... Nic dziwnego że błądzimy i żeśmy słabi... Znajdziecie Polaka w każdym obozie, w każdym kraju, we wszystkich wojskach, pod wszelakimi sztandarami — począwszy od najwyższych krzeseł Senatu w Petersburgu, do najlichszych posad w Konstantynopolu i N. Yorku, natraficie wszędzie na nieszczęśliwych rozbitków z woreczkiem ziemi polskiéj na piersiach, lub bez niéj nawet... najemnikami u obcych z musu lub dobréj woli. Poszukawszy natrafilibyśmy na Polaków w Chinach i Japonii. Wojska rosyjskie, pruskie, austryackie, tureckie, pełne są braci naszéj... tam przy szpitalu doktorem, ówdzie przy kolei maszynistą, nauczycielem szkółki, współpracownikiem miernika, zamiataczem ulic i sekretarzem ministra... znaleść możecie Polaka. Mowa polska dobywa mu się nagle z ust, gdy ją usłyszy przy sobie, łza rosi oko, ściskają się dłonie zetknąwszy na chwilę i — daléj każdy w swą drogę.
Od wieków wielu nie było podobnego tułactwa i rozproszenia na ziemi. Kto mu winien, my czy oni? Odpowiedzcie wy — ja zamilczę. Taki los łzy wycisnąć może z najostyglejszéj powieki. A gdybyśmy weszli w głąb tych dramatów nieznanych, które wygnanie za sobą zostawiło, w sobie ciśnie, przed sobą ma zgotowane — łez by na opłakanie téj doli nie stało...