Przejdź do zawartości

Strona:PL JI Kraszewski Listy from Świt Y1884 No1 page5 col3 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Figaro i jemu podobne dzienniki przygotowują czytelników dla tych obrzydliwych książek, które rumieniec wstydu wywołują na każdéj uczciwéj twarzy...
Nie czas-że, by dobiwszy się do krańców bezwstydu, nakoniec probować zawrócić i przejść w pogodniejsze strefy??
Bądź co bądź, chociażby protestacye przeszły bez skutku, zaprotestujmy przynajmniéj. Może kto sprobuje mniéj rachować na zepsute podniebienia, a więcéj na szlachetne instynkta ludzkiéj natury... Nam się nie wydaje ani niezbędną potrzebą publiczności, aby o wszystkich procesach kryminalnych była tak nadzwyczaj pilnie informowaną, ani przyjemném to ciągłe przysłuchiwanie się rozprawom sądów, obnażającym chorobliwe zjawiska społeczności...
Książka najlepsza częstokroć pominięta bywa milczeniem, największéj doniosłości wynalazek zbyty kilku słowami, — najżywiéj mogąca zająć podróż odważnych zdobywców nowych światów i ziem nieznanych — ledwie napomknięta... a sprawa o rabunek i mord rozlega się na całych kolumnach i stronicach dzienników! Prawda, że stokroć jest łatwiéj zdać drastycznie sprawę z takich scen, których realizm już im koloryt jaskrawy nadaje, niż ocenić to, co wymaga pewnych studyów, nauki i przygotowawczych wiadomości; ale téż stokroć ma większą zasługę reporter ze świata słońca i blasków, niż protokulista, który szynkowne sceny stenografuje dla... tłumu...
Składam pióro z westchnieniem, pytając się w duchu sam siebie — na co się zdała ta protestacya? — Na nic, prawda, — e pur si muove!...