Strona:PL JI Kraszewski Cztery pory roku 10.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

paliły i już się to ledwie trzyma. — Zwierzyna nawet tego roku chuda, zające chore na motylice, dziki mają trychiny, sarny z melancholji wyschły. Na bydło zaraza, ludziom nie lepiéj; — kto nie umarł w Marcu dociągnie najdaléj do Listopada.... A pogrzeb w Listopadzie, to przynajmniéj połowa tyle chorych co grzecznych; kto po szedł na cmentarz, wcześnie sobie miejsce może opatrzéć.
Nic smutniejszego nad suchą jesień; — baby wprawdzie są, ale babiego lata niebyło, — drzewa stoją jak skielety, łąki brudne i czarne; niebo jakby staremi ścierkami pozawieszane... w perspektywie zima twarda i długa — ale powietrze się oczyści. Rozweseliłyby zasiewy nowe, cóż kiedy spóźnione, ruń leniwo porasta, kraski nie zrzuca. Ziarno mizerne powschodziło rzadko i ubogo... Zima kroczy.... zima!.... wszystko przyjdzie do porządku!...




W Listopadzie były słoty i chłody, ale na zimę to jeszcze zawcześnie, zwykle ona u nas na prawdę przychodzi dopiero w Grudniu, a wysila