Strona:PL JI Kraszewski Czarna polewka from Dziennik Literacki Y 1868 No 5 page 70 part 1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie wiem zresztą dobrze, czym tak mówił, czy inaczej, dosyć, żem się oświadczył głośno i stanowczo. Patrzyłem w oczy Wici, która milcząc podała mi tylko rękę i cicho, ale nie rychło wymówiła:
— Tak!
Siostra przybiegła głusząc męża chrząkanie i podnosząc to, iż ona jest panią swej woli i od niej jednej przyszłość jej własna zależy. Kasztelan chciał coś wtrącić, wyrzekłszy:
— Jednakowo... przecie!
Ale żona tupnęła odwracając się i projektowana opozycja jego przeciwko wnioskowi memu, upadła. Wiedział iż się nie utrzyma. Począł więc ściskać mnie, winszować, udawać uradowanego, kilkanaście razy powtórzył:
— Zaszczyt!... zaszczycony.... zaszczycam się... — i na tem się skończyło!!




— Na weselu panny Wiktorji z poczciwym Kasztelanicem być już nie mogłem, a wiec na nim wina i miodu nie piłem, po brodzie mi nie ciekło... — dodał Rotmistrz Kaniowa. — Arsenał mi wydał amunicją następnego dnia, moje wozy ruszyły, a ja z niemi. Dowiedziałem się tylko, iż marjasz odbył się prywatnie, bez żadnej wystawy, a pan młody z żoną wyjechał na wieś do swoich majątków. Spotkałem ich w lat dziesięć po tem, z dwojgiem dzieciaków, jadących do Warszawy, jeszcze na twarzach ich był wyraz spokoju i szczęścia — a dalej! dalej? znikli mi z oczów... i na tem kończę moją przydługą historję o czarnej polewce.

Drezno. Grudzień, 1867.