Strona:PL JI Kraszewski Awantura from Świt 1885 No 63 Ł 4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kapłan, jakkolwiek z pobłażaniem sądził o tém przestępstwie, a surowo o wyrodnéj matce, nie mógł tego zataić, że zadośćuczynienie było obowiązkiem. Zażądał od Pawłowiczowéj, aby pisała do matki, wyznała jéj swoją winę i spełniła rodzaj restytucyi.
Ile łez to kosztowało staruszkę!
Ksiądz tłómaczył jéj napróżno, iż to bynajmniéj położenia zmienić nie miało, że Lutka, dochodzącego do lat, nikt jéj odebrać nie może, że miłości jego i serca nie postrada. Pawłowiczowa rozpaczała.
Lecz było to rzeczą sumienia, należało się przyznać do winy i Lutkowi przywrócić jego nazwisko.
Nie mogło się to stać bez zawiadomienia syna. Oburzył się naprzód, padł jéj do nóg, winę całą chciał brać na siebie; pobiegł potém do księdza. Kapłan był litościwy, ale ustąpić nie mógł. Z kłamstwem na ustach nie godziło się staruszce umierać. To, co się przywłaszczyło, należało powrócić.
Matka wyrodna wprawdzie sama się wyrzekła dziecka, ale późniéj odezwała się o nie, domagała go, było jéj własnością.
Wypadek ten, casus conscientiae, podziałał tak na Pawłowiczową, że zdrowie jéj bardzo się znacznie pogorszyło.
Lutek oświadczył stanowczo, że cokolwiek się stanie, on matki, która raz nie chciała go miéć i odrzuciła od siebie, znać nie będzie, ani za matkę uznawać.
— Może hrabina Strzelecka uważać mnie za dziecko swoje, ale ja jestem i będę tylko twoim synem, matusiu. Tobie ja winien jestem wszystko, cała moja miłość do ciebie należy.
Sprawa ta, któréj końca nie można było przewidziéć, trzymana była w tajemnicy. Od hrabiego Strzeleckiego dowiedziano się adresu żony, Pawłowiczowa napisała do niéj list. Lutek miał się przypisać, ale odmówił.
Hrabina Idalia była jeszcze w Livorno, gdzie ją napędził hrabia Witold i bardzo przyjemne porobił znajomości, gdy ją ta niespodzianka spotkała.