Strona:PL JI Kraszewski Awantura from Świt 1885 No 51 Ł 3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nić nie mógł, z wdową bezdzietną po pułkowniku de Bellecourt mezalians był nie tak rażący.
A! — dodała, doskonale odgrywając komedyę — ile łez nieznanych nikomu wylałam za tém w chwili namiętności poświęconém dzieckiem! Co mnie to kosztowało!
Strzelecki poczynał się rozczulać.
— Cóżeś z niém zrobiła? — spytał.
— Nie wiem, czy ty przypominasz już dziś sobie nasze schadzki w Krasińskich Ogrodzie, mnie one do dziś dnia są przytomne. Widzę je, ciebie, siebie i tę bramę, w któréj oczekiwałam Adasia.
Nie wiem, czy naówczas uważałeś parę staruszków w głębi ogrodu, którym powierzałam zwykle dziecię. Zajmowali się niém z wielką troskliwością i miłością — w ich rękach je zostawiłam.
— Więc znaleźć bardzo łatwo — odparł Strzelecki.
— Nie wiem ich nazwiska nawet — szepnęła hrabina, tak jak oni nie znali mojego.
Hrabia poszarpnął włosy.
— Wszystko to brzmi jak bajki z tysiąca nocy! — zawołał.
Idalia rękę położyła mu na ramieniu.
— Cierpliwości — rzekła. — Pozwól mi próbować, ja może dziecko odszukam. Zdaje mi się, że dosyć będzie bezimiennego ogłoszenia w gazecie téj historyi, aby uczciwi opiekunowie zgłosili się z dzieckiem.
— A jeśli nie żyją?
— Chłopiec musi znać historyę swoją — dodała Idalia. — Być może, iż poszukiwania moje nie rychło będą uwieńczone skutkiem, ale nadziei nie tracę.
Podała rękę mężowi, który już zrezygnowany, sofizmami się uspokoiwszy, poczynał wyszukiwać dobrych stron téj awantury, aby na nich odpocząć miękko. Niéma przebieglejszego nad egoizm sofisty.




W jednym z najbardziéj rozpowszechnionych dzienników warszawskich, pomiędzy ogłoszeniami płatnemi, jedno, tajemniczo brzmiące, które długo drukować się wzbraniano, zwracało powszechną uwagę.
Ludzie chłodniejsi mieli je za jakąś mistyfikacyę, drudzy twierdzili, że historya była prawdziwą, inni nareszcie upatrywali w tém koncept redaktora dla obudzenia ciekawości w czytelnikach.