Strona:PL JI Kraszewski Awantura from Świt 1885 No 45 Ł 3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzień jaki matka go szukała, a Pawłowiczowa za każdy taki wybryk pocałunkiem i uściskiem mu dziękowała.
Dzień upłynął w gorączkowém oczekiwaniu. Wieczorem urzędnik policyjny, dobry stary znajomy pana Teofila, przyszedł mu dać znać, że trzeba było miéć cierpliwość...
Pilne poszukiwania po hotelach dozwalały wnioskować, że pewna osoba z synkiem w wieku Maksa, która wieczorem opuściła Warszawę, mogła być ową matką poszukiwaną.
Nazwisko jéj, zapisane w księdze meldunkowéj, tak było niewyraźne i, zdaje się, umyślnie zamazane, iż z niego nic się domyśléć nie było można.
Urzędnik nie taił, iż w tém wszystkiém mogła być intencya pozbycia się dziecka i rzecz z góry osnuta. Co w takim razie z niém się stać miało?
Nie rozpaczano jednak jeszcze, iż się w dniu następnym coś da zdobyć wyszukać, ślad natrafić.
Maksik w ręce plaskał z radości, pani Salomea ucieszona ścikała go, Pawłowicz chodził zadumany.
Gdy poprzewracawszy w domu wszystko, na ostatek zasnął na kanapie jak wczoraj, starzy poczęli z sobą rozmowę bardzo poważną.
Salusia uścisnęła najprzód męża, aby spędzić chmury z jego czoła, złożyła ręce i stanęła przed nim, mówiąc z zapałem:
— Wiesz, Teofilku, jestem przekonana, że to zrządzenie Boże, że to łaska Jego. Stało się coś niesłychanego, uważ sam, dziecko nam z nieba spadło...
— Ale nie może być, aby go nam nie odebrano... Gdzież na świecie taka matka wyrodna, któraby się pozbyć chciała własnéj krwi.
— A któż wié, czy to była matka w istocie, czy przybrana opiekunka, i co tkwi w téj tajemniczéj historyi? Cóż myślisz, jeżeli się nikt o Maksa nie upomni?
Spojrzeli oboje na siebie, nie śmiejąc mówić, co myśleli.
— Zaczekajmy — rzekł Pawłowicz po rozwadze — będzie na to dosyć czasu, gdy... gdy... rozwiąże się zagadka. Ja sądzę, że lada chwila matka się znajdzie. Mogło jéj coś przeszkodzić, a wiedziała, że u nas dziecko będzie bezpieczném.
Zamilkła Salusia, poszła się upewnić, że znajda spał spokojnie, pocałowała zarumienioną jego twarzyczkę, i dzień się tak zakończył, nic nie rozstrzygnąwszy.