Strona:PL Józef Potocki-Notatki myśliwskie z Indyi 171.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

człowiek, 22 lat liczy, chociaż wygląda na 35. Chwalą go ogólnie jako sprawiedliwego władcę i porządnego człowieka.
Projektowana audyencya, której mi miał udzielić, nie doszła do skutku, ponieważ Jego Wysokość zapadł był — na influenzę. Już zaszedł po mnie słoń w galowym stroju, w ślicznej złotem haftowanej czerwonej kapie, ze złoconem krzesłem na grzbiecie, złotemi gałkami i obręczami na kłach i w dziwne desenie na czole malowany, gdy wpadł goniec z pałacu z oznajmieniem, że Jego Wysokość wskutek choroby dziś nikogo przyjąć nie może. Uważałem, że Anglicy niezbyt chętnie cudzoziemców do niego dopuszczają; mówią, że sam jest dziwnie nieśmiały i źle mówi po angielsku.
Zapomniałem dodać, że w Hayderabadzie spotkałem starą znajomą z Europy — influenzę, która, morza przebywszy, via Bombay, zawitała do Indyj i niemniej liczne niż w Europie ściele po drodze ofiary. W Kalkucie i Bombayu szerzy się okropnie, w samym Hayderabadzie szpitale przepełnione; 50% żołnierzy leży chorych. Hayderabad wogóle wydaje mi się niezdrową miejscowością, gorączki i febry straszliwie tu grasują. Przebywszy raz influenzę w Europie, mam nadzieję, że mnie tu oszczędzi.
Na paradnym słoniu, na którym miałem na audyencyą się udać, pojechałem natomiast do miasta, by zwiedzić jego ciekawości i książęcą rezydencyą. O pół mili od angielskiej dzielnicy leży właściwy Hayderabad, tak zwane »city«. Z czterech stron świata prowadzą doń cztery bramy wjazdowe z ciemnego granitu, od każdej bramy ciągną się długie, wąskie ulice, które wszystkie schodzą się w środku, gdzie stoi tak zwany meczet czterech mi-