Strona:PL Józef Potocki-Notatki myśliwskie z Indyi 114.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

onie zabiłem, tylko czaszkę i rogi przynieśli. Historya naturalna zalicza go do bowidów w sub-kategoryi »Tragelaplinae«. Przypomina nieco gatunek wielkich afrykańskich antylop, trudno jednak powiedzieć do czego on podobny, kształtem do łosia, garo ma wysokie jak koń, łeb jak u młodego byka, rogi zaś krowie, brzydkie i małe, śmiesznie małe w stosunku do ogromnego korpusu. Stare byki jak mój, z latami sinieją, niebieskawego nabierając koloru, klempy znacznie jaśniejsze. Skórę ma niesłychanie grubą i twardą: dawnemi czasy robiono z niej tarcze, wysuszona bowiem staje się twardą jak deska. Wogóle zwierz więcej oryginalny i ciekawy niż ładny, brak pięknych rogów odejmuje mu znamię pięknej trofei myśliwskiej.
Trudno opisać dziką radość poczciwych Hindusów, gdyśmy zwierzę doszli; śmiejąc się do rozpuku, poczęli pokłony bić, to mnie, to leżącemu Nilgajowi, jakby mu dziękując, że z jego łaski obiecany »bakszysz« kilku rupii dostaną — dla nich to fortuna. Zaczęły się między nimi długie, dla mnie naturalnie niezrozumiałe dyskusye nad Nilgajem, zapewne co do rozdziału »bakszyszu« lub transportu zwierza do obozu; pokazało się bowiem, że moi towarzysze za wysokiej są kasty, by się zniżyć mogli do zaniesienia zwierza do obozu. Musiałem zostawić go pod strażą i z powrotem śpieszyć, by koolisów po niego wysłać. Wracając naszym śladem, spotkałem się bec à bec z dwoma szakalami, które zwietrzywszy widocznie farbę, jej tropem śpieszyły na ucztę, ciesząc się już zapewne ze smacznego kąska, którego zastać nie miały.
15-go marca. Nilgaja w nocy przyciągnęli; jemu to zapewne zawdzięczamy niezbyt miły koncert szakali, które tuż pod mym namiotem się zebrawszy, wyły całą noc