Strona:PL Józef Potocki-Notatki myśliwskie z Indyi 101.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się znajdować musi; próbowaliśmy w rozmaity sposób, lecz nigdy nie udało się nam go zobaczyć. Niedźwiedzi tu widocznie dosyć, codziennie niemal ślady ich widzimy. Indyjski niedźwiedź (Ursus labiatus) różny od naszego, znacznie mniejszy, włos ma czarniejszy i dłuższy, łeb również dłuższy, pysk spiczasty rudego koloru. Żyje w jaskiniach i nocą tylko za żerem wychodzi, dlatego go dostać niełatwo.
Tymczasem parę godzin zeszło, trzeba było wracać do obozu. Obóz nasz rozłożony w zielonym gaju olbrzymich tamarindów; namioty ustawione w półkole po jednym dla każdego z nas, piąty służy za jadalnią. W głębi stoją bryki, konie, obozują ludzie, ruch i gwar od rana. Do pięciudziesięciu ludzi mamy ze sobą — formalna karawana!
Ogromna ilość sług jest jedną z charakterystycznych cech domowego życia w Indyach. Do każdego rodzaju pracy około domu, lub nawet osobistej usługi, osobni są ludzie, z których każdy tylko te czynności wypełnia, które ściśle jego rodzaju pracy się tyczą. Ten, który buty czyści, za nic wody nie przyniesie i odwrotnie. W angielskich stajniach liczy się do każdego konia po jednym człowieku a nawet nieraz i po dwóch, jeżeli koń cenniejszy. Nigdzie podział pracy w ścisłem tego słowa znaczeniu nie jest tak skrupulatnie przeprowadzony jak w Indyach. Głównej tego przyczyny w bramińskiej religii i w podziale na kasty całego narodu szukać należy. Wogóle podaż pracy jest ogromną, wynagrodzenie śmiesznie małe, ztąd też w domu Anglika o średnich środkach materyalnych, widzi się nieraz 30—40 sług w domu zajętych.
Lecz wróćmy do naszego obozu.....