Strona:PL Józef Potocki-Notatki myśliwskie z Indyi 078.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

myśliwego odgrywają potoki i łożyska strumyków, tu się bowiem zwierz dziki nocą do wodopojów ściąga i niedaleko od nich zwykle w dzień zalega, to też poluje się zwykle w okolicy strumyków, czasem nad samemi ich brzegami.
Lecz wróćmy do polowania. Po kilku milach jazdy porzuciliśmy »tongę« i konno przez dżungle dostali do naznaczonego miejsca zebrania, gdzie oczekiwała nas, pod komendą żołnierzy z pułku Gerarda, naganka złożona z kilkudziesięciu krajowców, zupełnie nagich z fartuszkiem tylko na biodrach. Pułkownik tak doskonale swych żołnierzy wytresować i do polowania włożyć potrafił, że używa ich nietylko do zbierania ludzi i prowadzenia naganki, lecz ma pomiędzy nimi kilku znakomitych myśliwych, którzy, obznajmiwszy się z miejscowością, znają legowiska zwierza, śledzą za nim i całe polowanie układają. Pierwszy pomiędzy nimi, prawa ręka Gerarda, gdy chodzi o urządzenie polowania, sierżant Mahmud Khan, muzułmanin z nad granicy Afganistanu. Poluje się z naganką w zwyczajny sposób, biorąc tę lub owę knieję, w której się zwierza spodziewa. Myśliwi rozstawiają się o ile możności na wysokich stanowiskach na skale lub częściej na drzewach, by z wyższego stanowiska jak najwięcej terenu okiem objąć. Robi się to po części dla bezpieczeństwa przed tygrysem lub panterą, szczególnie zaś dlatego, że stojąc na ziemi w gąszczu i trawie, nicby się przed sobą nie widziało.
Pantera, zjadłszy wczoraj wołu, dzisiaj znowu zadusiła dużego cielaka; wszelkie było zatem prawdopodobieństwo zastania jej w pobliskiej kniei. Widzieliśmy szczątki jej nocnego bankietu: tylko głowa i przednie łopatki pozostały z biednej ofiary. Wołu na przynętę wystawia się