Strona:PL Józef Potocki-Notatki myśliwskie z Indyi 062.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tej zmiany dokonać należy, tego sami malkontenci określić nie są w stanie. Anglicy — jak się ktoś wyraził — płyną w Indyach pod wodę. Czy się ich system utrzyma, czy się pływak à la longue nie zmęczy lub kiedyś nie spotka z drugim, który z wodą przypłynie i co wtedy z tego spotkania wyniknie, oto trudne pytanie, które jedynie przyszłość rozwiązać potrafi, a w każdym razie nie należy do zakresu skromnych notatek myśliwego.
Wieczorem zgromadziła się na obiedzie u majora cała — nieliczna zresztą — kolonia angielska Gwalioru, przeważnie oficerowie, pełniący rozmaite funkcye urzędowe przy dworze Maharadży. Jeden z nich Captain Masters szczególnie mnie zajął, gdyż przebywszy w Goonie długie lata, znał doskonale tamtejsze stosunki łowieckie. Potwierdził mi niestety to, co już przedtem wiedziałem, że grubej zwierzyny tam niewiele i tygrysów coraz mniej. Pułkownika Gerarda chwalą wszyscy, jako znakomitego myśliwego, prawdziwą powagę w łowieckim świecie Indyj.
2-go marca. Ciemna noc jeszcze była, gdy zajechali po mnie dwaj oficerowie, z którymi w wilią się zaznajomiłem, mający zabrać mnie na antylopy. Z niemałą ciekawością jechałem na to pierwsze w Indyach polowanie. Po godzinie jazdy słońce weszło, odkrywając niezwykły krajobraz. Jak daleko okiem sięgnąć, z obu stron drogi równina, żółtą, spaloną, wysoką trawą pokryta, gdzieniegdzie naga jak step chersoński, czasem karłowatem krzewiem porosła. Ulubione to miejsca wypasu indyjskiej antylopy (Antilope cervicapra, po angielsku black-buck). Zwyczajna to zwierzyna w Indyach, zamieszkująca przeważnie rozległe równiny w środkowej części półwyspu.
Niebawem ujrzeliśmy kilka sztuk pasących się o kil-