Strona:PL Józef Potocki-Notatki myśliwskie z Indyi 058.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dziś wieczorem wyprawiam z bagażami Majkla, tak zwaną pocztą wielbłądzią, na którą się na pierwszej stacyi mamy przesiąść. Oryginalny to i niezbyt lekki zaprząg, ta poczta wielbłądzia — jestto rodzaj bryki ogromnych rozmiarów, mniejwięcej tego kształtu, co wozy używane po wielkich miastach do przewożenia mebli, bez resorów naturalnie. Do bryki tej, na dwa piętra przedzielonej i pokrytej słomianym dachem, założona para wielkich, jednogarbnych wielbłądów. Na wierzchniem piętrze rozkładają się — bo siedzieć niema na czem, chyba w kuczki — pasażerowie, do dolnego pakują kufry i manatki. Zwykły to sposób jazdy w całych Indyach środkowych; powóz końmi zaprzągnięty, należy do rzadkości, którą tylko na dworze księcia lub u wysokich urzędników spotkać można. Dwa takie wozy są nam potrzebne, bo bagażów dużo i na jednę parę wielbłądów byłoby zaciężko. Tym zaprzęgiem mamy trzy czwarte drogi do Goony odbyć. Radzą nam podróżować w nocy, gdyż wielbłąd w nocnym chłodzie szybciej i raźniej się posuwa i w godzinę do 5 mil przebywa, gdy w dziennym upale zaledwie na 3 mile chodu na godzinę liczyć można.
Gospodarz nasz i jego małżonka tacy uprzejmi, i tak mi na każdym kroku pomódz i wszystko ułatwić się starają, że doprawdy każdego zadziwić to może, a conajmniej, nauczyć prawdziwej gościnności.
Prawdziwą niespodziankę zgotował mi nasz poczciwy gospodarz po południu, dając mi sposobność przyjrzenia się widowisku, jakiego już chyba nigdy nie zobaczę. W paradnym ekwipażu zawiózł doktora i mnie do rezydencyi Maharadży, pałacu wielkich rozmiarów w włoskim stylu, przez włoskiego budowniczego na początku bieżącego