cego np. piękne toki na głuszce na dwie lub trzy strzelby urządzone, nieznany Anglik lub Francuz chciał się wprosić, lub wpadłszy raptem do naszego kraju, w nieodpowiedniej porze, jak się to często w Indyach zdarza, jaki cudzoziemiec domagał się gwałtem urządzenia mu polowania na jelenie w Karpatach, lub łosie na Polesiu? Rezultat jego łowów byłby napewno wątpliwym a przytem zachodzi tu ta różnica, że angielskich myśliwych mało do naszego kraju przyjeżdża, a obcych zewsząd hurmy rokrocznie do Indyj się udają. Jeszcze jednę okoliczność zaznaczyć tu wypada: sezon polowania w Indyach przez przyrodę zakreślony, ogranicza się do stosunkowo krótkiego czasu w roku. Z wyjątkiem północnej części półwyspu, w środkowych i południowych prowincyach tylko w tak zwany gorący sezon na grubego zwierza a w szczególności na tygrysa polować można; powyższy zaś sezon obejmuje niewięcej jak trzy miesiące, t. j. od 15 marca do 15 maja. Przedtem dżungle za gęste, dostęp do nich trudny, śledzenie zwierza i oznaczenie miejsca jego pobytu niemożliwe. Dopiero gdy skwary słoneczne wysoką trawę i trzcinę przepalą, gdy wody w rzekach i strumykach wysychać poczną, pozostając w niektórych tylko niższych miejscowościach, ściąga dziki zwierz do tych naturalnych wodopojów, koncentrując się niejako na mniejszej stosunkowo przestrzeni, w pewnych określonych, miejscowym myśliwym dobrze znanych kniejach i ostępach. Z końcem maja znowu rozpoczyna się długi sezon deszczów, poczem następuje pora straszliwych letnich upałów, deszczami przeplatanych, pora zabójczych gorączek, w którym to czasie żaden Europejczyk dłuższy czas pod namiotem przebyć się nie odważy. Pod wpływem klimatu stref podzwrotni-