Strona:PL Józef Potocki-Notatki myśliwskie z Indyi 033.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obiecał mi też do niego napisać, polecając mnie jego względom; a głównodowodzący wojskami w Indyach, jenerał Roberts, przyrzekł polecić ułatwienie mi drogi do Goony, położonej o 140 mil od Gwalior, ostatniej stacyi kolei żelaznej.
Kamień mi spadł z serca, gdy na tym zamiarze ostatecznie stanęło, miałem przynajmniej nadzieję dorwania się jakiegoś polowania. Nie od rzeczy tu może będzie dorzucić słów parę ogólnych o polowaniach w Indyach a raczej o sposobie dostania się na nie i o trudnościach, które cudzoziemiec pod tym względem napotyka. Rzecz prosta, mam tu na myśli polowanie na najgrubszego zwierza; wątpię bowiem, by myśliwy, raz się do Indyj wybrawszy, zadowolnił się antylopą lub ptastwem. Otóż dzisiaj niema już tego co dawniej w Indyach bywało, gdy cudzoziemiec w tym odległym kraju był rzadkością, a tygrysy po całym półwyspie w ogromnej ilości grasując i nie małe szkody wyrządzając w ludziach i dobytku, na każdym niemal kroku się pojawiały. Od czasu gdy rząd angielski znaczną nagrodę za zabicie tygrysa wyznaczył, ilość ich w ciągu ostatnich lat dwudziestu znacznie się zmniejszyła, do czego przyczyniła się jeszcze bardziej liczba myśliwych, która wraz z ułatwieniem szybkich komunikacyj z Europą, wzrastała w odwrotnym stosunku do stanu zwierzyny. Setki Anglików, dla których przejazd do Indyj jest prostą przechadzką, i którzy rokrocznie na polowanie przybywają, dokonały tego, o czem Gerard we wspomnianym wyżej liście pisał, że gdzieniegdzie tygrysy zupełnie wybito a wszędzie jest ich niezbyt wiele, wogóle znacznie mniej niż bywało. Prócz tego postępy cywilizacyi, rozwijające się rolnictwo, gęsta sieć kolei żelaznych,