Strona:PL Józef Potocki-Notatki myśliwskie z Indyi 014.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cych się w niem zabytków najstarszej nieomal w świecie cywilizacyi, a przytem zamiar nabycia na Wschodzie arabskiego ogiera do Antonińskiego stada; zamiar, który był jednym z celów mojej podróży, skierował me kroki do Egiptu.
Zdaje mi się, że na kogoś, kto nigdy Wschodu nie widział i prosto z Północy do ziemi Faraonów przybywa, żaden kraj na świecie nie wywiera większego wrażenia nowością obrazu, żywym kolorytem i ciągłą sprzecznością pomiędzy tem co się dotąd widziało a oryginalnym widokiem starego Egiptu.
W Kairze spędziłem parę tygodni, zwiedzając w mieście i jego okolicach wszystko co widzenia godne, i co turysta w ciągu krótkiego czasu zwiedzić może.
Znani podróżnicy i poważni autorowie tak pięknie i dokładnie opisali Egipt i jego zabytki, że nie czuję się na siłach iść ich śladem. Wogóle sądzę, że osobiste wrażenia podróży po krajach znanych i często opisywanych, wtedy tylko czytelnika zająć potrafią, jeżeli wychodząc poza zakres zwykłych epizodów banalnej podróży turysty, łączą się ściśle z daną osobistością piszącego.
Poszukując koni, przejrzałem wszystkie więcej znane w Kairze stada i stajnie bogatych paszów, arabskich handlarzy, a nawet obozy koczujących w pustyni obok miasta Beduinów. Wycieczki te odbywałem w towarzystwie słynnego oryentalisty a raczej arabomana, Anglika, pana Blunta, który parę lat temu w swych wędrówkach po świecie i o nasz Wołyń zawadził, dla zwiedzenia stada arabskiego w Antoninach. Poznałem się z nim wówczas, i dotąd łączą nas przyjacielskie stosunki. Mr. Blunt jest fanatycznym niemal miłośnikiem arabskich koni, i sam po-