Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Syn Jazdona tom 2 031.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



II.



Izba była sklepiona, nizka, mała, prawie jak cela klasztorna. Jedno okno zakratowane, błonami ciemnemi sadzone, wpuszczało do niej tyle światła, że we dnie siedząc przy niem, czytać można było.
We wgłębieniu grubego muru, w którem się ono mieściło, stało siedzenie drewniane, dębowe z prosta rzeźbione nie zgrabnie, z wysokim poręczem i bokami, wysłane starą poduszką. Podnóżek dobrze wytarty stał przed niem, i stół z pulpitem wyniesionym, bez którego ksiąg ówczesnych grubych, ciężkich, czytać nie było można.
Wszystkie one, z małemi wyjątkami agend i ksiąg pobożnych, miały formę grubych foljałów, oprawne były w deski dębowe, okute mosiądzem, a jeden człek ledwie je czasem mógł podźwignąć.