Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 207.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

był do boju i zniewieściałym. za co go Chwostkiem, to jest nikczemną istotą przezwano. Ożeniono go z księżniczką niemieckiego rodu, z sąsiedztwa, wielkiego pochodzenia, powabną ale dumną i chciwą, która naturalnie męża opanowała. Przyjście na świat dwóch synów Lecha i Popiela, wzmogło jeszcze jéj znaczenie i przewagę...
Stryjowie napróżno starali się upadłego tak nizko synowca podźwignąć, niewymogli na nim nic, a zjednali sobie nienawiść żony jego, która obawiając się, aby oni kiedy w miejscu jéj synów, nie doszli do rządów, namawiać męża zaczęła na zgładzenie ich ze świata. Długosz umieścił z tego powodu całą jéj przemowę do męża wielce przekonywającą i dowodzącą, że koniecznie pozbyć się stryjów powinien.
Przebiegła niewiasta postawiła na swojém, Popiel udaje ciężką chorobę i stryjów do siebie zaprasza, a niby czując się blizkim zgonu, żąda, aby z nim razem stypę, to jest ucztę pogrzebową odbyli.
Udawane jęki i rozpacze nad jakoby już umierającym księciem, miały być tak rozrzewniające, że „nawet posągi spiżowe zdobiące zamek królewski na tak rzewliwe płacze i narzekania łzawym potem spłynęły“. Te posągi spiżowe na zamku Popiela są zaprawdę rzeczą osobliwą.
Odbyto więc ów jakiś obrzęd pogrzebowy religijny, a potém zastawiono hojną biesiadę. Komedja owa choroby, rozpaczy, polecania pozostać mającéj wdowy opiece stryjów, przeciąga się długo. „W ciągu tych rozmów, powiada Długosz, który układa powieść swą nie skąpiąc szczegółów — słońce poczęło blask swój usuwać z niebokręgu,