Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 2 160.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

po prawdzie i świętości tych słów, jakiemi mówił i po cudach, które czynił. Nauka jego trafiła do serc wszystkich. Opowiadał, że Bóg jest jeden, że wszyscy ludzie są dziećmi jego, braćmi sobie, że miłować się powinni i dobrze czynić. Nakazywał życie skromne i ubogie, przebaczanie win, opiekę nad słabemi. Tego Boga-Człowieka źli ludzie, nie wierząc w niego, lękając się, bo im złego czynić bronił, oskarżyli, osądzili i na takim oto krzyżu z drzewa przybili, powiesili, śmierć mu zadali...
Piastun westchnął.
— Jakże Bóg mógł zezwolić, aby go męczono? — zapytał.
— Uczynił to dobrowolnie dlatego, aby okazał, że jest Bogiem, aby umęczony zmartwychwstał i powrócił do nieba.
— Tak się stało? — zapytał stary.
— Stało się tak — rzekł gość — działy się i inne cuda liczne, które dzieło bozkie ugruntowały. Największym zaś cudem było to, że owi rybacy, cieśle, lud prosty, potrafił nawrócić na tę wiarę królów, mocarzy i mędrców świata, że powywracano ołtarze fałszywych bogów, a wiara ta codzień się szerzy i krzewi...
Milczał Piastun słuchając, a drugi z podróżnych, trzymając ów krzyżyk drewniany w dłoniach, dodał — że ten znak śmierci stał się godłem życia nowego i że dlatego noszą go wy-