Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom II 164.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   160   —

Zwrot ten rozmowy do którego książe był zwyczajnym, nie zmieszał jego przyjaciela — zamilkł tylko na chwilę. Szli daléj, gdy Opat zbliżył się zapraszając na chleb wieczorny do swojego dworku.
Książe zwracał się uparcie do refektarza wspólnego.
— My już dzisiaj jeść nie będziemy — odezwał się Ojciec Lucjusz[1] — Dziś tylko czcząc przybycie dostojnego gościa rozdaliśmy braciom nadzwyczajny podwieczorek, po kawałku chleba i sera (Pitancia). Wam miłościwy panie, nawykłym do innego życia i temu rycerzowi (wskazał na Wichfrieda) głodem u nas mrzéć nie damy.
Dał się książe namówić na wieczerzę dla Wichfrieda, i Opat ich poprowadził, gdy tymczasem Przeor, zastępując go powiódł braci do refektarza, a między robotników kazał rozdzielać napój i posiłek.
Tak się skończył dzień pierwszy pobytu w Sulejowie. Kaźmierz z Wichfriedem na noc zostali w dworku Opata.

Nie zmienił postanowienia aby pozostać dłużéj w tém ustroniu, zatrzymując przy sobie niemca. W sąsiednie lasy mogli codzień czynić wycieczki, codzień o pierwszych dnia godzinach słuchać rannéj mszy w drewnianéj kapliczce, przypatrywać się rosnącéj budowie, obyczajem karności

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki kończącej zdanie.