Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom II 050.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   46   —

klask dali; Mierzwa stał się ostrożniejszym. Zwrócił się ku pismom założyciela zakonu, dla których z nadzwyczajnym się oświadczył uwielbieniem, w czém mu nikt nie przeczył.
Chcąc jednak odpłacić Opatowi jego przycinek przebąknął złośliwie, że Ś. Bernhard nim się stał poetą religijnym, pono téż światowe piosenki miłosne, w mowie pospolitéj pisywał.
— Mój bracie, — odparł Opat — tém większa mu należy cześć iż się może nazwać owieczką ową zbłąkaną, którą Chrystus jako najdroższą opowiada.
Młody Wincenty, chcąc téż zatrzeć wrażenie przycinku podsędziego, w uniesieniu począł odmawiać półgłosem sekwencję o Narodzeniu pańskiem Ś. Bernarda. Wnet uciszyło się do koła stołu, a młody ksiądz śpiewnym głosem zadeklamował.
— „Radujcie się wiernych chóry, alleluja.
Z czystéj dziewicy łoża, o cudo, król królów wychodzi.
Anioł Rady z dziewicy się narodził. Słońce z gwiazdy wystąpiło.
Słońce co nie zachodzi, gwiazda wiecznie jasna, zawsze błyszcząca.
Jak gwiazda promień wydaje, tak dziewica syna, jak ona wdzięcznego.
Promień nie zaciemnił gwiazdy, syn nie pokalał matki.