Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom III 260.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   256   —

czeskim był, a Wojciech święty nie rodził się też na tej ziemi, choć na niej był uczczony.
Wtrącono zaraz co z pomocą św. Dyonizyusza we Francyi się działo, potém o błogosławionym Tomaszu Kantuaryjskim, aż dziekan Pełka rzekł.
— I my byśmy też swojego biskupa, który męczeńską śmierć poniósł, za łaską stolicy rzymskiéj mogli mieć na ołtarz podniesionym, jako zasłużył, bo i u jego grobu cuda się dzieją.
Na co mistrz Wincenty, który równie jak Pełka znał Rzym, iż przystęp tam był trudny i robota ciężka dla zmieniających się papieżów, odparł.
— Wszyscy święci do całego chrześciańskiego świata należą, Rzym onych szczątków i ciał świętych z czasów prześladowania wiary pełen jest. Łatwiéjby więc było u papieża zwłoki jednego ze świętych wyprosić, któryby się stał opiekunem królestwa tego, niż wyjednać ubłogosławienie. Kaźmierz wnet jąwszy się chciwie téj myśli, począł wołać, iż szczęśliwymby się czuł, gdyby za jego panowania Kraków uzyskał patrona, o którego do Rzymu, prosząc, koniecznie wysłać chce posłów.
— A jako rycerski nasz kraj jest — dodał Pełka — tak nam też Bóg łaskaw i biskup rzymski da rycerza pewnie, któryby na straży stał i bronił nas.
Wszczęła się tedy mowa o Rzymie, który dzie-