Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom III 231.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   227   —

Któż wie co się z nią stało! Wydali ją za mąż? Ojciec? Żyje-li ojciec?
Wichfried, któremu ten niepokój Kaźmierza był przykry, rzekł zimno.
— Nic niewiem! Po co się dowiadywać o to? po co troszczyć? Wznawiać stare rzeczy..
Książe odwrócił się od niemca z tak widoczném oburzeniem, iż Wichfried zmiarkował że za daleko się posunął. Wolał ofiarować swe posługi, aby go kto inny nie wyręczył.
— Dowiemy się o niéj łatwo — dodał po namyśle — choć, niewiem na co się to przydać może?
Ruszył ramionami. — Dosyć tego co jest, żeby odgrzebywać co było! Zapomniane to..
— Nie zapomniane! — zaprzeczył książe silnie — nie! Nigdym o niéj nie zapomniał, była pierwszą i ostatnią! A te wszystkie!
Ręką rzucił z pogardą, twarz mu gorzała.
Wichfried się rozśmiał — Cóż Dorota?
— Nie wspominaj mi téj zbytnicy! — zawołał Kaźmierz wybuchając — ani słowa o niéj. Szatan to jest, inaczéjby téj siły nie miała nademną. Modlę się, odpędzam ten szał, i powraca. Nieczystą siłę ma!
— Jak one wszystkie — dodał Wichfried — bo niema dwóch rzeczy podobniejszych do siebie, choćby najróżniejsze były, nad dwie niewiasty..