Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom III 129.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   125   —

zachodnią, na Pomorzanach stare zabytki przepychu dzikiego, na tych co z rusią graniczyli, grecką kupię i oręże wschodnie. Ci co z Henrykiem na krzyżową wyprawę chodzili, nosili i teraz krzyże na chorągwiach i zbrojach, a broń ich na saracenach była zdobytą.
W towarzystwie Biskupów, przy dźwięku dzwonów, wjechał Kaźmierz przez most na kępę, na któréj stał zameczek Łęczycki, lichy naówczas i niepozorny, ale dla nawykłych do obozowania ladajakiego, dostateczny. Tu już dwór, który pana poprzedził, oczekiwał nań i uczta była zgotowaną w części na izbach zamkowych, częścią na podwórcach prostemi stołami i ławy z desek skleconemi zastawionych.
Następnego dnia po nabożeństwie, naznaczoném było zebranie się wszystkich na kępie dla ogłoszenia praw, o których ziemianie mówili z poddaniem się woli księcia, ale nie zbyt wesoło. Nikt się już przeciwić nie myślał, gdy duchowni rzekli że tak być powinno.
Stach, który z innemi przybył tu ze skarbcem podróżnym, tegoż wieczora ocierając się o ziemian, nasłuchać się mógł rozmów dziwnych. Nie wszyscy rozumieli czego chciał Kaźmierz, ale o tém wiedzieli iż przeklętym być miał ktoby kmieciowi zabrał samowolnie konie, pochwycił siano, spasł zboże, kazał się żywić i przewodzić.
Od Chrobrego czasów z pokolenia w pokole-