Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom III 110.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   106   —

w nim prawo postanowić mocno, a samowolę ukrócić.
W tym czasie Władysławowicze na Szlązku siedzący między sobą się spierać poczęli o ziemie. Po zmarłym bezpotomnie Konradzie Głogowskim, Bolesław księztwo zajechał, Mieczysław brat z Wrocławia go siłą wygnał i zajął tę część. Kaźmierza jako zwierzchniego pana wezwano do rozstrzygania między braćmi. Ruszył więc do Wrocławia ze dworem wielkim książe, sprawę rozsądził wedle sprawiedliwości, Mieczysław ustąpił z Wrocławia, a dla dziecka swego, które Kaźmierz do chrztu trzymał, dostał darem Oświecim i Bytom.
Okazał tu znowu książe iż mu nie szło o rozpościeranie granic, ani o ziemie, ale o miłość[1] pokój i zgodę.
Wspaniały dar uczyniony synowi Mieczysława obudził szemranie; Gedko i krakowianie nie byli z tego radzi; wspaniałość pana zwano nieopatrzną rozrzutnością, zżymano się na nią. — Książęta szlązcy, dosyć Kaźmierzowi niechętni, dobrocią tą nie zostali przejednani, zawsze pamiętając na prawo ojca, a jego zwąc przywłaszczycielem.

Powrócił Kaźmierz do Krakowa w sumieniu spokojny, rad z tego co uczynił, ale od swoich pochwały czekał próżno. Gedko milczał, a zapytany rzekł proroczo — iż się Szlązacy niewdzięcznością wypłacą.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak przecinka.