Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom III 088.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   84   —

twemu bratem być nie przestałem, życzę jemu i wam dobrze i da Bóg, dowiodę tego.
Biskup Gedko słuchając zmarszczył się trochę i nie rad był obietnicy, lecz nie rzekł nic, gdyż Kaźmierz, mimo posłuszeństwa duchownéj władzy, gdy szło o to co mu sumienie dyktowało, złamać się ani przekonać nie dawał.
Wszechmocny nawet a nader zręczny Biskup Gedko, ustępować mu w tém musiał.
Przez cały czas pobytu swojego w Krakowie Otto chodził znękany i jak wyklęty, kilka razy próbował mówić przeciw ojcu i zniechęcać do niego, ale Kaźmierz nie dopuścił.
Po uroczystém poprzysiężeniu wierności, pod pozorem iż pilno grodów swych wielkopolskich strzedz musiał, natychmiast wybrał się Otto z powrotem, zostawując dla kościoła krakowskiego dary, któremi Kaźmierza i biskupa ująć pragnął.
Wkrótce po hołdzie Ottonowym, książe zmianę praw starych, jaką zapowiedział, zapragnął przywieść do skutku, a że się bez narady z biskupami nic wówczas stać nie mogło, zażądał zjazdu ich dla ogłoszenia nowego postanowienia.
Już sama zapowiedź tych ostrych zakonów sprawiedliwości, ziemianom dała do myślenia. Duchowieństwo na tém nie traciło nic, zyskiwało może, lecz lękało się aby rękę podając do zmian dla możnych władyków niemiłych, nie zraziło ich ku sobie. Szemrano na to ażeby jadącemu