Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom III 085.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   81   —

— Na to rozum i przebiegłość macie — odparł Stach, — abyście się poszlakować nie dali.
Jeszcze się trochę podrożywszy, powzdychawszy, brody natarłszy wreście odezwał się Mierzwa.
— Pod te czasy człek biedny co robić ma? Musi się żywić gdzie mu ziarno posypią! byle z głodu nie zdychał! Tu i tak krzywo na mnie patrzą! muszę służyć gdy każecie!
Juchim, który za pośrednictwem Stacha pozyskał dzierżawę mennicy zdawał się także pozyskanym dla Kaźmierza, nie łudził się jednak ich oświadczeniami Stach, obiecując sobie pilne na nich mieć oko.
On sam, ażeby bliżéj był dworu i pana, którego straży się poświęcił, przez Biskupa polecony Goworkowi, otrzymał skromną na zamku posadę. Gedko ręczył za niezłomną wiarę i poczciwość mniemanego Zabora z Przegaju, zlecono mu więc pilność około skarbca pańskiego, przydawszy w pomoc staremu podskarbiemu Rajcowi, przybyłemu z Sandomirza. Człek już bardzo podżyły, osłabły, powolny, rad był z młodszego pomocnika, któremu, jako z ramienia Biskupa przydanemu, mógł zaufać zupełnie. — Stosunki bliższe, bezpośrednie z księciem uniknione zostały, gdyż te Rajec przyjmował na siebie; troska tylko, pilność, rachuba zeszły na ręce nowego urzędnika. Nie było zaś to zajęcie, oprócz dni wyjątkowych, tak nieustanne, aby go do miejsca przykuwało