Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stach z Konar tom III 046.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   42   —

— Sprawiédliwego męża potrzeba nam — dodał scholastyk.
— Ale sprawiedliwość — przerwał książę, nie łacna jest, bo każdy jéj gdzieindziéj szuka, inaczéj widzi a oczy ludzkie mylą się często.
— Co i historye stare dowodzą — wtrącił młody Wincenty. — Jedna z nich opowiada, jako za panowania Cezarowego[1] prawo było postanowione, iż: ktoby niewiastę porwał gwałtem, w mocy jej będzie albo dlań żądać śmierci, lub zmusić do poślubienia bez wiana. Mówią tedy, iż się raz przygodziło, iż mąż pewien, w jednym i tym samym dniu dwie niewiasty porwał i krzywdę im na czci uczynił. Pochwycono go i przed sędziego stawiono, gdzie obie niewiasty przyszły z żałobą. Jedna nań śmierci, druga ślubu żądała. Cóż postanowił sędzia rozumny? oto przyznał téj niewieście pierwszeństwo, która miłosierniejszą była.
Wszyscy słuchacze przyklasnęli powieści Wincentego, a Kaźmierz żywo zdał się nią zajmować.
Co widząc Wincenty, wkrótce o żywocie ludzkim i losach człowieka drugie opowiadanie rozpoczął.

— „Był raz władzca pragnący wielce poznać i zbadać ludzką naturę. Znajdował się podówczas w królestwie jego mędrzec niektóry, ludziom

  1. Gesta romanorum.