Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 222.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
216

asindziejowi figura niepospolita, ale twarz w ruinach, czoło poorane w bruzdy całe, oczy wpadłe, policzki wybladłe, usta sine, na całem obliczu ślady jakiejś okropnéj przeszłości..... W wejrzeniu niewysłowiony niepokój, a gdy na mnie skierował je, aż mróz przeszedł po ciele, zdawał się dobywać wnętrzności.
— Teraz, — mówił daléj Szambelan, — nie koniec na tem, dojdę jego tajemnicy, dośledzę co za jeden i co tu robić myśli, inaczéj nie moglibyśmy być spokojni w takiem sąsiedztwie. Ale no, a panna Adela, — uśmiechnął się rozpromieniając, — prawda że cudo! ha?
— Ładna dzieweczka, — odpowiedział chłodno spuszczając oczy jak winowajca pan Joachim — nic więcéj.
— Co asindziejowi! — krzyknął stary zrywając się z krzesełka — ładna dzieweczka! żartujesz czy drogi pytasz! A toż to anioł wcielony! ja aż się czuję odmłodzonym żem