Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 169.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
163

nim nie wspominał, ona zapomniała prawie że miała ojca — biedny Wielica mógłże własnemu się dziecku narzucać, miałże z swą suknią szarą stanąć w przedpokoju córki na pośmiech herbownéj zgrai lokajów?
Ilekroć Ewelina przybywała na wieś, drżał oczekując ażali w jéj sercu nie obudzi się jakie uczucie, czy się do niego nie odezwie, nie zgłosi choćby dla przyzwoitości, ale prócz pary listów które były ceremonjalne i chłodne, nigdy nic go nie pocieszyło, a hrabia Tylman tak się obawiał aby kto u niego tego ojca (jak się wyrażał), nie spotkał, że przybywając na wieś, umyślnem otaczał się milczeniem. Ojciec ten był dlań w istocie ze swą prostotą i powierzchownością surową, wielce kompromitującym.
Ewelina nie miała może nawet złego serca, ale to było dziecko tego świata w którym wszystko ulega obowiązkom przyzwoitości, gdzie zbrodnia prędzéj się przebacza niżeli śmieszność, a ojciec jak dowiódł pan hrabia,