Ta strona została uwierzytelniona.
XVI.
Nazajutrz jeszcze był nie wstał Żelizo po kilkodniowéj podróży i bezsenności spoczywający w izdebce swéj dziecinnéj, gdy Poroniecki do drzwi jéj zapukał.
— Wstawaj śpiochu, — rzekł, — i chodźmy do roboty!
— Gdzie? dokąd?
— Juściż w ruiny gdzie się łatwo przekonasz, żem teraz trafił na właściwą drogę i o kilka kroków tylko jesteśmy od pożądanego celu. Nie mało się namęczyłem tem że muszę się taić aby moich poszukiwań nie zwietrzono