Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 114.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
110

Poszukiwania dalsze stawały się prawie niepodobieństwem, — Oktaw ze swojéj strony dowodził, że cela rektora mogła być zmienioną dla niewiadomych powodów i że za cechę jéj przyjąć należało schodki w głąb w murze idące i liczbę stopni pięćdziesięciu.
Ale wschodków znowu takich w kilku miejscach było wiele, a liczba stopni wszędzie prawie zgadzała się ze wskazaną, daléj zaś w lochach i przejściach gubili się oba nic dojść nie mogąc.
Podkomorzanka po pierwszych dniach zaraz dostrzegła w mężu jakiejś tajemnicy któréj on w obawie tylko jéj śmiechu i niedowiarstwa wyznać nie śmiał, przechadzki jego do ruin, rysowanie planów, dopytywanie o jezuickie mury zwróciły jéj uwagę.
— Dlaczego cię tak te zwaliska obchodzą? zapytała go.
— Jak wszystkie ruiny pełne są wspomnień i w tak... pięknem położeniu... Co to za szkoda że tak opustoszone...