Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 092.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
88

którą uczą pokory, skromności, posłuszeństwa pogodzić się z sobą nie mogą. Jakże chcecie? kilkanaście lat byłam czem mnie Bóg stworzył, a dziś każą mi zostać inną... tak nagle, tak dziwnie inną... w głowie się pomieszało! Tyle mi rzeczy razem powiedziała panna Adela... kochać, nie wolno, śmiać się nieprzyzwoicie, chodzić saméj niebezpiecznie, patrzéć nawet na mężczyzn trochę grzechem... a wciąż pracować, a zawsze się modlić!... nie! ja tego życia nie rozumiem...
I powoli głowę pochyliła na ramię Oktawa.
— Zkąd chcesz weź życie, — odezwała się pocichu, — zawsze ono tak nie do rzeczy jak było... wolałabym była zostać jak mnie stworzył Pan Bóg i wykołysał duch matki, teraz jestem gorzéj niespokojna i może nieszczęśliwsza. Przynajmniéj miałam tę pociechę, żem sobie szydziła z ludzi, z siebie, z całego świata, a dziś — i tego nie wolno...
— Prawdziwie, nie poznaję cię Andziu, — rzekł Oktaw.