Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 077.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
73

jechali, spotkał niespodzianie z przeciwnéj strony idącą lokomotywę, a w strzaskanych przednich wagonach między pięćdziesięcią osobami silnie rannemi i zabitemi znalazł się właśnie nasz podróżny i jego towarzyszka niebezpiecznie okaleczona. Tylman został prawie na miejscu... i nie żył nad kilka godzin.
Wieść o tem doszła Ewelinę jak piorun niespodziewana i przerażająca, i oddać jéj potrzeba sprawiedliwość, że zapłakała nad niewiernym małżonkiem, choć serce jéj może swobodniéj uderzyło nazajutrz do nowego życia. — Sama ona wymogła listem na Edmundzie, żeby na czas żałoby się oddalił, błagając go tylko by nie jeździł koleją. Przyszłość uśmiechnęła się jéj znowu, a pan Joachim gdy przyszła godzina rozstania z córką po żałobne fioki zmuszoną wracać do Warszawy, ze łzami żegnając i błogosławiąc, długą rozmową i radą poważną pokrzepił. Nie śmiał on odrywać od niéj przyjaciółek w jego przekonaniu niebezpiecznych, ale zlekka nadmienił wdowie, że lepszeby mogła dobrać sobie towarzystwo...