Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 030.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
26

nie go w konsystorzu... ale ja święcie raz ślubowanéj dochowałam wiary.
— A mąż ten... któż to jest? żyw? umarły? spytał dziekan zdziwiony.
— Miałam go dotąd za umarłego, żadnéj o nim nie mogąc pochwycić wieści, dopiero kilka dni temu...
— Jakto? byłżeby nim...
— Ow wasz straszny nieznajomy... Adolf Poroniecki... Teraz, — dokończyła Podkomorzanka, — radź mi co mam począć? Chcę nareszcie aby położenie moje wyjaśniło się, nie mam potrzeby nic taić, bo się niczego nie wstydzę, pragnę dziecko moje przytulić do piersi i podać rękę temu, komu serce moje wiernem pozostało...
— Ale znaszże go dziś pani? — rzekł nieśmiało dziekan, — dwadzieścia lat zmieniają człowieka do niepoznania, czynią go prawie nową istotą...