Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 223.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
213

— Powiedz że nie jest ci obojętny!
Adela spuściła oczy...
— I ja go umiem szanować, — zaczęła Podkomorzanka zmieniając nieco ton rozmowy — ale wieki wasze nie bardzo stosowne, to, jak sama powiadasz, tylko przyjaźń spokojna, a nuż późniéj serce się dopomni gwałtowniejszego uczucia?
— Zdaje mi się że przypuszczamy na raz zbyt wiele, ja tu jeszcze nie widzę coby ciocię niepokoić mogło...
— Ale bo i ten biedny człowiek któremum może do zbytku drzwi nasze poufale otworzyła, widzę że codzień więcéj przywięzuje się i tom była powinna przewidziéć, bo któżby nie szalał za tobą... a nuż on pokocha gwałtownie... to dla niego śmierć!
Adela wstrzęsła się i porwała żywo.
— Z uczuciem żartować się nie godzi, — dodała ciotka, — rodzi się ono z maleńkiego