Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 161.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
151

To mówiąc Andzia pierwsza usiadła na kłodzie, a chłopak przy niéj i chwilę znowu milczeli oboje... Mrok powoli zalegał głębie boru i trochę jaśniéj tylko było wśród łąki na któréj krzyż odblaskiem zachodu u góry oblany, malował się w oddaleniu.
— Ja tu znam wszystkie kątki, — zawołała Andzia, — dzieckiem mnie pędziła ciekawość, a teraz..... tęsknota..... Czasem chce się iść, iść, gdzie oczy poniosą na koniec świata, szukać czegoś nieznanego i uciec od ludzi... O! ciężko bo na świecie, a choć usta piosenką się śmieją, to serce jękiem płacze... Na mnie tak napada to szalone wesele, to czarny smutek, a pokoju nie mam nigdy.
— Bo go nie szukasz Anno! — odparł Oktaw powoli.
— Jak ja z wami to go czuję w sobie, — rzekło dziewczę z jakimś wstydem, odwracając twarz, ale wieleż to tego! Wy pojedziecie znowu daleko, a ja latać będę jak szalona.