Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 129.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
119

ny nigdy się nasycić nie daje... jutro, Bóg cię ustrzedz może, tyś bezsilny i rada moja nic potem... próżne słowa! próżne rady!
— Więc cóż począć? — rzekł Oktaw.
Nieznajomy stanął nagle wśród drogi, popatrzał nań długo, a w oczach łzy mu się zdawały pokazywać.
— Powiesić się lub utopić zawczasu, — zawołał, — może byłoby najlepiéj — żelazną wolą zgnieść człowieka w sobie, a wyrobić posąg uczciwy... należałoby sprobować... ale fatalność! fatalność! nie! niema środka losu uniknąć, myśmy słabi, a dola ma dłoń kamienną!...
To mówiąc pochwycił rękę młodego człowieka i potrząsłszy nią, szybko się od niego oddalił.