Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 230.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
227

Z kilku słów wprzódy wyrzeczonych widać było że chciał mi jakąś powierzyć tajemnicę, ale się ciągle wstrzymywał, dopiero ostatniego wieczora gdy już i głos mu zesłabł i siły coraz gwałtowniéj opuszczać zaczęły, kazawszy wyjść z celi wszystkim, tak począł mówić do mnie.
— Wiecie, żem był braciszkiem niegodnym możnego i wielkiego zakonu... ruina jego jak żywot świat napełniły rozgłosem... Padliśmy jak wszystko na świecie rozsypuje się i upada. W chwili zagłady nikt się jéj nie spodziewał, nikt w nią nie wierzył, schwyciła nas jak śmierć gdyśmy tylko o życiu myśleli. Nie potrzebuję ci objaśniać mocy potęgi zakonu, środków jakiemi rozporządzał... byliśmy istotnie bogaci bardzo, a skarby mnogie różnemi tytuły przekazane nam i powierzone, spoczywały ukryte... o tych przełożeni ledwie i starszyzna wiedziała. W Kaniowcach gdzie mnie ów wyrok śmierci pochwycił...
— W Kaniowcach? — spytał Oktaw ciekawie.