Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 213.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
210

chnął się: — Gdyby mi się skarb o którym marzę zdobyć udało, stałoby go na nas obu, ale jam już za stary i takiego jak ty potrzeba mi sprzymierzeńca aby go opanować.....
Oktaw słuchał nie rozumiejąc, a nieznajomy tak ciągnął daléj:
— Ale naprzód muszę ci dokończyć historji tego głupiego życia mojego. Powlókłem się więc do B.... z pożegnaniem Antosi, dziwnie brzmiącem w uszach moich, z przestrachem aby mnie zdradzonego na drodze gdzie nie pochwycono. Szczęściem nikt podobno ścigać nie myślał i drugiego dnia przybyłem do małéj żydostwem zaludnionéj mieściny. Był tam teatrzyk także na wielkie zjazdy i jarmarki utrzymywany, a resztę roku obwożony przez entreprenerkę po kraju.
Miałem w myśli prosić ją o przytułek, ale pomiarkowawszy że mnie rychléj na teatrze niż gdzieindziéj szukać będą, wstrzymałem się od tego, zaszedłem do gospody i postanowiłem inny sposób zarobienia na chleb wy-