Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 207.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
204

— Cicho! na Boga! — zawołałem — przychodzę tylko zabrać moje rupiecie, zrzucić strój teatralny i pożegnać was.
— Ale cóż to było? — zakrzyknął Halt, jego żona, Samuel i pani Mulkowa.
— Co było, z tego tłumaczyć się nie mogę.
— Kompromitacja teatru ogromna! zgubiłeś nas WPan! — zawołał dyrektor, — kto teraz pójdzie na najpiękniejszą sztukę, gdy myślą że na drugim akcie się urwie; pieniędzy im nie oddałem bom temu nie winien; zastąpiłem sam Ferdynanda... ale sykano!
— Darujcie mi, — odezwałem się, — to było nad siły moje, nie mogę i nie powinienem się tłumaczyć, ale wam ciężarem dłużéj nie będę. Bądźcie zdrowi, mnie los gna daléj, nie wiem dokąd.
Stary się udobruchał.
— Skorom pieniędzy nie oddał, to się nie gniewam, — rzekł, — z publicznością wie-