Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 126.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
123

w górnym salonie. Oprócz imienin Prezesa nigdy się to jeszcze za mnie nie trafiło, mocno więc byliśmy wszyscy zaciekawieni przybyłym, gdy Franuś który pierwszy do ojca poleciał, doniósł nam że z nim przyjechał p. Bolesław M..... i szepnął na ucho mnie: — To już pewnie do Ludwisi, a czas żeby sobie za mąż poszła...
Chociaż nie brałem tych słów dziecka na serjo, wstrząsłem się jednak i pobladłem, a Franek postrzegłszy to dodał:
— O! o! pan byś temu nierad, ale to nic nie pomoże, przecież Ludwisię za mąż wydać musiemy... a jak papa każe to pójdzie choćby nie chciała... Pan Bolesław bogaty, prawda że zająkliwy i ojciec jego świniami handlował... ale ma piękny majątek...
Po samem podaniu herbaty widać było że Prezes przyjmował nie bez zamiarów, dobyto stare srebra, oświecono pokoje, pannie Ludwice kazano się ubrać i my nawet odświętne przywdzieliśmy stroje.