Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 114.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
111

Staliśmy wszyscy, on, ja i francuz w oficynie, pani Fendrich z panną Ludwiką w pałacu, a na śniadania, obiady i wieczory schodziliśmy się razem. Nieszczęśliwa stara kuzynka była wówczas zwykle przedmiotem żarcików Franusia i znosiła je z cierpliwością przykładną, czasem podobało mu się drwić i ze mnie lub Le Bona, siostry tylko która mu nie przebaczała, obawiał się zaczepiać.
Wieczory wedle programu spędzać powinniśmy byli na czytaniu jakiemś, ale Franio rzadko na to przychodził i tak umiał przerywać pytaniami, uwagami, że w końcu xiążkę zastępowała rozmowa, a chłopak wyrywał się do przedpokoju do sług których towarzystwo nad nasze przenosił i tam dokazywał jak chciał. Naówczas najczęściéj pan LeBon nieśmiejąc gonić ucznia który z nim w cztery oczy bardzo ostro się obchodził, siadał przy pani Fendrich i rozpoczynał spokojną gawędkę o swoim Neufchatelu i państwie pruskiem,