Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 107.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
104

Ale Franuś po prostu był zepsuty, rozpieszczony, a pan Le Bon uznając to nie zadawał sobie pracy poprawiania go, obawiając się ojcu narazić.
Cale inaczéj wychowaną była starsza córka Prezesa, któréj pierwsze lata zeszły pod okiem matki surowszéj nieco a sercem umiejącéj opłacić to co czyniła z obowiązku, znać na niéj było to tchnienie macierzyńskie które jak promień słońca roślinie, daje dziewczęciu barwę i życie. Luzia dorosła już panienka, dojrzałą była może zawcześnie, ale osierocenie które ją zostawując samotną dopełniło lat, nie odjęło naiwności i żywości dziecięcéj.
Śmiała, wymowna, pełna uczucia, nie umiejąca nic pokryć i skłamać, dla ojca była ona przedmiotem nieustannego przestrachu i niecierpliwości. Nie lubił jéj wcale, a że Luzia obchodziła się jeszcze surowo z Franusiem który ją przed Prezesem zaskarżał, do reszty straciła u niego łaskę. Była nawet zda-