Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 012.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
7

nia, krzyknęła, posłoniła się i omdlała. — W chwili kiedy się ku niéj, by ją ratować rzucono, postać nieznajomego znikła im z oczów nagle. — Żelizo pobiegł po wodę do sadzawki, Adela odeszła już ze strachu, przyklękła przy ciotce usiłując do zmysłów przywieść rozcieraniem i wołaniem. Ale Podkomorzanka tak była silnie zemdlona, że ledwie chłodną wodą potrafili się jéj dotrzeźwić nierychło.
Nareszcie otworzyła oczy powoli, ale zaczęła się śmiać serdecznym śmiechem boleści, który przeraził równie Adelę jak Żelizę, nieumiejących poradzić sobie, a wzrok jéj wlepiony w jedno miejsce świadczył o nieprzytomności. Nie wiedzieliby może co począć, gdyż Żelizo obawiał się odejść i Adelę samą porzucić przy choréj, gdyby na głos przerażającego śmiechu tego nie zjawiła się nagle Andzia, któréj głowa pokazała się z za krzaków naprzód, a w tejże chwili sama dziewczyna przypadła na ratunek Podkomorzanki.